Działające w Polsce firmy są w stanie zbudować zarówno infrastrukturę, jak i tabor kolei dużych prędkości własnymi siłami – powiedział podczas Kongresu Infrastruktury Polskiej członek zarządu Alstom Polska Adam Juretko. Podkreślił znaczenie odpowiedniego przygotowania przetargów: przemyślanego określenia ich zakresu i wymagań oraz wprowadzenia certyfikacji wykonawców.
Formułując warunki przetargowe dla taboru oraz infrastruktury kolei dużych prędkości, trzeba – jak przekonywał Juretko – określić docelowe parametry eksploatacyjne i konsekwentnie je realizować. Proces ten nie może skończyć się na etapie budowy – jego częścią powinna być także eksploatacja i utrzymanie.
Infrastruktura: Koszty trzeba liczyć dla cyklu życia
– Jako firmy technologiczne zostajemy z naszymi klientami na 20-25 lat. Parametry powinny obejmować koszt w cyklu życia, nie tylko w momencie realizacji inwestycji. Nowe wymagania i zagrożenia powodują, że współpraca trwa przez cały okres życia naszych produktów – argumentował.
Przetargi na systemy sterowania ruchem powinny – według przedstawiciela Alstomu – obejmować całe linie. – Nie dzielmy linii w zamówieniach na kawałki, choć to łatwiejsze. Systemy odpowiadające za bezpieczeństwo powinny być spójne. Ułatwia to też modernizację, rozbudowę i wprowadzanie nowych rozwiązań w przyszłości – uzasadniał Juretko. Jak zaznaczył, zasada ta powinna znaleźć zastosowanie także przy budowie nowych linii, tworzących komponent kolejowy CPK.
Tabor: Pracownicy z kompetencjami już w Polsce są
Standardy dla taboru o prędkości 300 km/h i wyższej są – według przedstawiciela Alstomu – tak wyśrubowane, że nie pozostawiają miejsca na „eksperymentowanie”. Są one – jak stwierdził wyższe niż w przypadku infrastruktury. Opowiedział się za certyfikacją wykonawców, która „powinna przynieść efekty” w postaci wyboru wykonawcy o wystarczającym doświadczeniu.
Zdaniem Juretki wystarczające pod tym względem są zasoby nie tylko całego globalnego koncernu Alstom, ale i jego polskiego oddziału. – Zatrudniamy w Polsce ponad 5 tysięcy osób. Już dziś budujemy pociągi KDP, ale niestety nie dla polskiego rynku. Moglibyśmy zbudować je przy udziale tych samych ludzi, którzy pracują dziś w naszych polskich zakładach. Mają oni wiedzę pozwalającą zrealizować takie zadanie – podkreślił członek zarządu.
„Zapaść inwestycyjna” 2021-2023 została wykorzystana
Wielu doświadczeń może dostarczyć polskim podmiotom również eksploatacja linii dla pociągów o prędkości maksymalnej 250 km/h. – Mamy nadzieję,
że problem z GSM-R za chwilę zostanie rozwiązany i 250 km/h wkrótce stanie się w Polsce faktem – zadeklarował Juretko. Zastrzegł jednak, że różnica między prędkością 250 a 300 km/h – choć laikowi może wydawać się niewielka – z inżynieryjnego punktu widzenia jest bardzo duża.
– Trzy lata zapaści inwestycyjnej na kolei wykorzystaliśmy na przygotowanie się do wyzwań technologicznych od strony takiej infrastruktury. W tej branży pracuje u nas ponad tysiąc osób. Wiele z nich wzbogaca własną wiedzę, uczestnicząc w budowie KDP za granicą. Mamy więc zaplecze w Polsce – i, o ile znam naszych głównych konkurentów, każdy z nich również wykorzystał w ten sposób okres zastoju. Nie obawiam się więc: jesteśmy gotowi budować KDP polskimi siłami, bo budujemy ją już dziś. Szkoda, że nie dla rynku polskiego – podsumował przedstawiciel Alstomu.